W sieci pojawiły się ostatnio nowe przecieki na temat oczekiwanego następcy drona DJI Mavic Air. Pomimo, że jest to obecnie jedna z najpopularniejszych platform od tego producenta, to należy pamiętać, że pojawiła się ona na początku 2018 roku i niektórzy oczekują odświeżenia pod chociażby takimi kątami jak czas lotu na jednej baterii, głośność pracy lub składane śmigła. Z racji na bezkonkurencyjność DJI na rynku, nie należy zapominać, że Mavic Air to w dalszym ciągu konstrukcja, która jak żadna inna świetnie łączy małe gabaryty z nagrywaniem filmów 4K i zaawansowanymi trybami zarówno dla nagrywania jak i robienia zdjęć.
Jednak nie Mavic 2 Air?
Portal DroneDJ opublikował zdjęcia drona, który został oznaczony jako po prostu DJI Mavic. Może to sugerować, że producent zamierza odejść od nazewnictwa i zaprezentować „Mavica 2 Air” pod inną nazwą. Tym samym w ofercie byłyby: DJI Mavic 2 Pro lub Zoom, DJI Mavic i DJI Mavic Mini. Pomijając samą terminologię nawiązującą mocno do laptopów i tabletów Apple (sam właściciel DJI nie ukrywa mocnej inspiracji marką z Cupertino), wydawałoby się to rozsądnym krokiem biorąc pod uwagę pojawienie się modelu Mavic Mini w listopadzie ubiegłego roku.
Co można poprawić?
W DJI Mavic Air często zarzucano brak transmisji OcuSync 2.0, a jedynie wzmocnione Wi-Fi, co wiązało się ze znacznym spadkiem zasięgu w przypadku latania w terenie zabudowanym, gdzie jest dużo zakłóceń. Czy następca będzie korzystać z ulepszonej transmisji? Osobiście wątpię, ponieważ OcuSync to system zarezerwowany dla dronów z wyższej półki – przez DJI określanej jako prosumer drones (Mavic 2 Pro i Phantom 4 Pro v2.0) i professional (Inspire 2 oraz seria Matrice 200), a drony te są znacznie droższe od Aira.
Nowa obudowa
Sama konstrukcja widoczna na przeciekach może kojarzyć się z budową wyższego modelu Mavic 2 Pro / Zoom i uważam to za dobry krok. Wielu recenzentów w momencie premiery DJI Mavic Air określało jego wykonanie jako dość plastikowe, więc cieszy widok znacznie lepiej wykonanej konstrukcji na bazie wyższego modelu. Zgodnie z filozofią, że dobrego nie należy poprawiać, to wydaje się to jak najbardziej racjonalną decyzją.
Składane ramiona, które od 2016 roku są domeną serii Mavic, zostały zaimplementowane także w tym modelu, natomiast widać składane śmigła (być może low-noise), tak jak to ma miejsce w Mavicu 2 Pro i Zoom. To rozwiązanie o tyle powinno cieszyć w dobie nadchodzących od 1 lipca 2020 rok przepisów, że oznacza zmniejszenie nie tylko gabarytu drona, ale także jego głośności. Ta ma natomiast zasadnicze znaczenie, ponieważ nowe przepisy wprowadzają także regulacje dotyczące maksymalnego hałasu, jaki może generować dron. Tak jak wspomniałem na wstępie, Mavic Air absolutnie nie należy do najcichszych dronów.
Przemodelowany kontroler
Standardowo czujniki omijania przeszkód są rozmieszczone z przodu, od dołu (tym razem wsparte lampą) oraz z tyłu urządzenia. Sama aparatura także różni się od tej, do której mogli przywyknąć użytkownicy dotychczasowych dronów z serii Mavic. Obecnie telefon montuje się od spodu na rozkładanych zaczepach. Rozwiązanie to pozwala znacząco zmniejszyć rozmiar samego kontrolera, natomiast w erze bezramkowych smartfonów lub z wcięciami typu notch (np. z FaceID w iPhonach) mocowanie utrudniało funkcjonalność samego telefonu. Obecnie widoczny na przeciekach nowy kontroler posiada nie tylko większy rozmiar (być może podyktowany większą baterią), ale także uchwyt na telefon od góry oraz sporo fizycznych przełączników (RTH, tryby lotu, przełączniki do trybów kamery oraz przyciski funkcyjne).
Do tej pory tyle wiadomo na temat następcy DJI Mavic Air i niewiele więcej można wysnuć na podstawie dostępnych zdjęć. Niestety nie wiadomo nic na temat samej kamery i gimbala, a jednak to mimo wszystko najbardziej kluczowy element drona służącego do nagrywania.
