
Za nami jedna z większych premier dronowych tego roku - chiński gigant DJI zaprezentował nową wersję Phantoma i wywołał tym niemałe zamieszanie. Póki co odbiór produktu można śmiało porównać do smartfonów firmy z Cupertino. Zarówno pod względem polityki firmy jak działania przed premierą widać więcej podobieństw niż różnic. Nic dziwnego bo od Apple Inc. mogłoby się uczyć wiele firm.
Budowanie napięcia, małe przecieki przed premierą, podsycanie atmosfery – wszystko miało swoje miejsce i czas. I tak z dniem 01.03.2016 swoją premierę miał Phantom 4. Wygląda to jednak bardziej ewolucję niż rewolucję w tym segmencie, mimo kilku przydatnych funkcjonalności Phantom 4 powiela sprawdzone rozwiązania poprzednika.
Tym razem DJI stawia sprawę jasno, nie będzie mnóstwa odmian danej platformy. Producent prawdopodobnie postawi na jedną wersję, chyba głównie dlatego by uniknąć nieporozumień w związku z kolejnymi premierami Phantoma 3. Pora chyba przejść do tego, czym jest Phantom 4, co nowego wnosi. Po pierwsze wygląd. Phantom 4 jest dużo smuklejszy, producent zapewnia też, że rama jest wzmacniana magnezem, co wymiernie przełoży się na odporność skorupy i ramion. Oprócz tego mamy rozwiązanie znane z poprzednika – Vision Positioning System. Został on jednak udoskonalony, a na przedzie drona znalazło się miejsce na dwa dodatkowe sensory ultrasoniczne. Opracowano też system omijania przeszkód, zarówno podczas lotu manualnego, jak i trybów automatycznych, które zostały rozszerzone w nowym DJI Phantom 4. Nowością też jest ActiveTrack w aplikacji DJI Go, w którym zaznaczamy obiekt do śledzenia, co nie wymaga aparatury i nadajnika.
Producent reklamuje też swoją nową funkcję TapFly. Podobnie do ActiveTrack możemy zaznaczyć punkt, do którego ma udać się dron DJI, oczywiście z systemem omijania przeszkód. DJI Phantom też ma wrócić do domu korzystając z VPS, bezpiecznie i bez kolizji. Poprawiono również kamerę. Bez zmian pozostał przetwornik Sony CMOS f=1/2.3, 12 Mpix, 94˚ FOV. To co różni go od wersji poprzedniej to format zdjęć DNG RAW oraz 120 klatek/s. w rozdzielczości 1080p. Rozdzielczość 4K została bez zmian. DJI natomiast zarzeka się, że jakość została poprawiona, natomiast pewnikiem jest, że gimbal będzie się lepiej zachowywać przy dużej prędkości, kamera jest przesunięta do osi drona, więc nie powinny zdarzyć się niechciane nogi w kadrze, czy rotory. Zastosowano przeprojektowany obiektyw, który charakteryzuje się mniejszym o 36% efektem dystorsji oraz zmniejszonym o 56% efektem aberracji chromatycznej względem kamery zastosowanej w poprzedniku.
Jedną z większych zalet DJI Phantom 4 jest długi czas baterii, 5350mAh pojemności akumulatora powinno zapewnić 28 minut lotu. Do dyspozycji oddano także tryb Speed, w którym dron rozpędza się do 72km/h, natomiast na pewno będziemy musieli się wtedy liczyć z krótszym czasem lotu. Poprawiono pracę silnika, wprowadzono nowe śmigła na zatrzaski. Nowością też jest podwójna synchroni
DJI podał też oficjalną cenę na rynek europejski, a będzie ona wynosić 1600eur, co przekłada się na cenę w okolicach 7000zł. Sceptykom przypominam, że Phantom 3 Professional również plasował się w podobnej półce cenowej w dniu premiery.
Póki co produkt zapowiada się bardzo fajnie. Wiadomo, dużo tu marketingowej gadki, a na rzeczywiste oceny musimy poczekać, aż dron trafi na rynek europejski. Natomiast kolegom z Chin nie można odmówić szybkości i konsekwencji we wprowadzaniu nowych innowacji. Phantom 4 może być bardzo udanym produktem, który tylko potwierdzi dominację na rynku kopterów cywilnych.
Poniżej jedne z pierwszych filmów z DJI Phantoma 4: