Autoryzowany Sklep GoPro w Polsce

do kasy suma: 0,00 zł

Dronosfera #1 - Historia dronów

0
Dronosfera #1 - Historia dronów

Geneza bezzałogowych statków powietrznych lub częściej spotykanego określenia - drony jest znacznie bardziej obszerna niż moglibyśmy przypuszczać. Pierwsze wzmianki pojawiają się już w okresie wojny secesyjnej, kiedy to profesor Thaddeus Lowe został zaproszony przez Abrahama Lincolna do Białego Domu.

Dnia 16 lipca 1861 roku nadano tam pierwszy telegram drogą radiową. Fenomen polegał jednak na tym, że profesor znajdował się 160 metrów nad charakterystycznym kapeluszem byłego prezydenta i wyzwoliciela niewolników, A. Lincolna.

Całość przedsięwzięcia odbyła się tego samego dnia, co marsz wojsk Unii, które miały polec 40km od Waszyngtonu w bitwie z Konfederatami. Thaddeus Lowe był wyróżniony wizytą, gdzie jako doświadczony awionik miał przekonać prezydenta o użyteczności statków powietrznych z zastosowaniu bojowym.

Abraham Lincoln nie był jednak pierwszym, który wpadł na pomysł użycia statków powietrznych. Już w latach 90. XVIII wieku, Napoleon Bonaparte korzystał z nich do mapowania terenu oraz rekonesansu przed bitwą. Tak więc zastosowanie było czysto pragmatyczne, bowiem skupiało się na uzyskaniu technicznej przewagi nad przeciwnikiem, nie tyle podczas walki, co przygotowania zaplecza logistyczno-strategicznego przed manewrami.

Profesor Lowe zabrał na pokład balonu „Enterprise” operatora telegrafu, który korzystając z łączności kablowej wysłał pierwszy w historii komunikat z powietrza wysłany drogą elektroniczną. Zaledwie trzy dni później Thaddeus Lowe dokonywał już rekonensansu z powietrza podczas bitwy, wyłapując szczegóły, który naziemny zwiad nie był w stanie zobaczyć. Jednak pomimo tak przydatnych informacji błędy w dowodzeniu zadecydowały o klęsce Unii.

Oczywiście wiele zmieniło się od momentu nadania sygnału przez Lowe’a. Usunięto pilota z pokładu, transmisję poprzez kabel, zredukowaliśmy wagę i rozmiar rezygnując z technologii, którą reprezentowały balony na rzecz wirników drona. Jednak cel się nie zmienił – ludzie dalej chcą widzieć świat z lotu ptaka.

Taki świat chciał też widzieć George Lawrence w kwietniu 1906 roku, kiedy to San Francisco zostało doszczętnie zrujnowane przez trzęsienie o sile 7,8 w skali Richtera. Lawrence był ekspertem od lotów latawcami, które skutecznie wykorzystał w rejestracji panoramy miasta zrównanego z gruzami. Za pomocą skomplikowanego systemu latawców, przeciwwag oraz prawie 1,5 km kabla Lawrence wyzwolił migawkę w kamerze. W wyniku tego powstało jedno ze słynniejszych zdjęć San Francisco w wysokiejn rozdzielczości.

Lawrence potrzebował aż kilku tygodni, aby uzyskać powyższe ujęcie. Teraz w kilka chwil możemy uwiecznić praktycznie każde wydarzenie, niekoniecznie klęski naturalne. Drony wyewoluowały dając nam możliwości, o którychi Lowe i Lawerence mogliby pomarzyć.

Komentarze do wpisu (0)

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl